DPS_tlo
Przepisy nie pomogły łódzkim niepełnosprawnym
W Łodzi, zgodnie z prawem budowlanym, żaden z budynków oddanych po 7 lipca 1994 roku nie powinien mieć barier architektonicznych. Rzeczywistość wygląda jednak inaczej. Większość łódzkich budynków pochodzi z końca XIX i początku XX wieku, więc przepisy niewiele pomogły. Niepełnosprawni nie mogą więc wejść ani do Sądu Okręgowego, ani Teatru Wielkiego, ani własnego mieszkania. W aglomeracji żyje 100 tysięcy niepełnosprawnych. Większość z nich jest zamknięta w swoich czterech ścianach. Trudno im samodzielnie wejść na pocztę opłacić rachunki, sprawdzić saldo w banku, kupić bułki w pobliskim sklepie, wejść do urzędu, kościoła, bo wszędzie są schody. Nawet tablice informacyjne na przystankach tramwajowych i autobusowych są na wysokości wzroku osób widzących, a niewidomi zahaczają o nie głowami. W innych miejscach poruszanie się wózkiem bywa ryzykowne, gdyż koła zapadają się w dziury i nierówności. Wózkowicze mają nawet problem z wjazdem na podwórko łódzkiego MOPS-u. Miasto dotuje likwidowanie barier, ale na biurkach urzędników nie ma wniosków od chcących coś zrobić instytucji. Pewnie pracują tam sami sprawni. Fakty dziwią, jako że z podobnymi problemami skutecznie radzi sobie choćby sąsiadujący z Łodzią Zgierz.

2002-06-27

strzałka do góry